piątek, 18 grudnia 2015

DECADENTIA 21

Śmierć jest przyczyną życia –
tego teraz,
a może tego wtedy?

Nienawiść jest przyczyną miłości –
tej bezinteresownej,
czy tej zakłamanej?

Świat jest przyczyną historii –
tej mojej, twojej,
czy tej ludzkiej?

Myślenie jest przyczyną człowieczeństwa –
by nas wyróżnić,
czy zezwierzęcić?

Nieśmiertelność jest przyczyną sumienia –
tego, którego nie było,
czy tego, którego nie będzie?

Uczucia są przyczyną odruchów –
tych warunkowych,
czy bezwarunkowych?

Toczymy się jak kamień pod górę Synaj,
bezwzględnie,
na oślep
z wyostrzonym wzrokiem…

Gdy ją osiągniemy,
będziemy się mogli kompletnie stoczyć.

czwartek, 26 listopada 2015

MENUET VERSAILLES

Wszyscy stoją już na sali napięci w wyproście,
są lubiani i niechciani, każdy jest tu gościem.

Jeden znak królewskim palcem daje przyzwolenie,
jakby wszelka żywa dusza dostała natchnienie.

Rusza tabun par do przodu, niczym ślepe gęsi,
sztywne kroki marionetki wyjmują z pamięci.

Fruną pióra na parkiety, oni suną płynnie,
pudrowane głów fryzury burzą się niewinnie.

Nie ma trosk, ni głodu, żalów, żywot jak w Edenie,
a za oknem? cóż za oknem! nędza, upodlenie…

Jedzmy, pijmy, gdy podano, zdrowie naszych pań!
jacy ludzie? dla nich breja! a dla nas champagne!

Tańczmy wszyscy, bawmy, śmiejmy, król znów dostał brawa,
jacy ludzie? cóż tam ludzie! niech żyje zabawa!

Kapie na nich złoto stropów, zgubny to już setny bal,
niech wiruje bezsensowny menuet Versailles!

A po salach szemrzą głosy, kukły są znudzone,
przytaczają historyjki skandalem słodzone.

Tutaj plotka jest dziś w cenie, jest jak pełny bukłak,
co sensacje wciąż wylewa w krasomówczych sztukach.

Jedna pani z drugą panią tej trzeciej opowie,
że ta czwarta razem z piątą, są we dworskiej zmowie.

Tańczą dalej, a na przodzie Madame Déficit,
ją tu także nie omija złych pomówień zgrzyt.

Że rozrzutna, hazardzistka, moc przyjęć wyprawia,
ale co tam! tu się żyje! dla królowej brawa!

Słychać chichot, dwórek, metres, spitych nieogładnie,
a pieniądze? cóż pieniądze! przecież nikt nie kradnie!

Kiedy skończy się ta uczta, tej hipnozy znoje,
mechanicznie się przeniosą na swoje pokoje.

Nieświadome, puste lalki ubrane z przepychem,
jutro znowu się napoją ludzkich krzywd kielichem.

Niech to nigdy się nie kończy, sznyt, ekstrawagancja,
dokąd tu grzejemy miejsca, a na zewnątrz Francja!

Więc odrzućmy liche sprawy gdzieś za mury, w dal,
roi est mort, vive le roi et menuet Vesailles!

środa, 4 listopada 2015

Krakowski Salon Poezji

Krakowski Salon Poezji to inicjatywa Anny Dymnej rozpoczęta w styczniu 2002 roku. W każdą niedzielę o godzinie 12.00 znani aktorzy czytają wiersze swoich ulubionych poetów. Słowom towarzyszy muzyka na żywo w wykonaniu wybitnych instrumentalistów. W Salonie spotykają się aktorzy z różnych teatrów krakowskich, gwiazdy z innych miast, starsi z młodszymi, pedagodzy ze studentami, aktorskie małżeństwa, wielcy i znani z tymi mniej znanymi.


Do tej pory odbyło się ponad 400 takich spotkań, w których wystąpili między innymi: Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Magdalena Cielecka, Anna Dymna, Anna Polony, Anna Radwan, Anna Seniuk, Maja Ostaszewska, Gustaw Holoubek, Jan Englert, Jerzy Trela, Krzysztof Globisz, Jan Nowicki, Edward Linde-Lubaszenko, Andrzej Seweryn, Zbigniew Zamachowski, Stanisław Sojka, Anna Cieślak, Urszula Grabowska, Krzysztof Kolberger, Zofia Kucówna...

Najważniejsza jest jednak poezja, słowa Słowackiego, Mickiewicza, Norwida, Wyspiańskiego, Herberta, Tuwima, Gałczyńskiego, Różewicza, Rilkego, Puszkina, Majakowskiego, Szekspira czy krakowskich poetów: Lipskiej, Szymborskiej, Barana, Moczulskiego, Maja...

Krakowski Salon Poezji szybko stał się cenionym i lubianym wydarzeniem. Jego sukces przerósł najśmielsze oczekiwania organizatorów, ponieważ zainteresował nie tylko środowisko teatralne naszego miasta ale i całego kraju. Salony Poezji powstały również m.in.: w Gdańsku, Tczewie, Tarnowie, Gdyni, Warszawie, Koninie, Kielcach, Częstochowie, Opolu, Lublinie, Czechowicach-Dziedzicach, Gliwicach, Oświęcimiu, Rzeszowie, Andrychowie, Świdnicy, a także za granicą: w Dublinie, Sztokholmie, Montrealu, Wiedniu, . Okazało się, że istnieje ogromna liczba admiratorów poezji, dla których taki rodzaj kontaktu z nią to prawdziwe przeżycie i święto.

Zamiarem Teatru było też zaktywizowanie środowiska teatralnego wokół projektu będącego w swym założeniu niedzielnym spotkaniem artystyczno-towarzyskim, którego widzami-uczestnikami będą osoby interesujące się poezją. Jest to więc również forma działalności edukacyjnej Teatru.

Bardzo istotny jest też fakt, że Salon funkcjonuje tylko i wyłącznie dzięki wpłatom prywatnych sponsorów i pomocy finansowej Miasta i Małopolski. To właśnie dzięki włączeniu się w inicjatywę prywatnych darczyńców i sponsorów oraz niezwykle dobremu przyjęciu przez media, możliwy jest bezpłatny wstęp dla widzów - frekwencja jest tak duża, że niejednokrotnie zajęte są również miejsca na schodach Teatru.
Spektakularnym sukcesem jest statuetka Nike przyznana Krakowskiemu Salonowi Poezji za najciekawszą działalność kulturalną w regionie w roku 2003.

Gospodarzami Salonu są: Anna Dymna, Anna Burzyńska, Józef Opalski i Bronisław Maj oraz dyrektor Teatru im. Juliusza Słowackiego Krzysztof Orzechowski.

ZAPRASZAM do Krakowa!
/Ł.W/

wtorek, 27 października 2015

NAPIĘCIE SERCA

Wiesz, chyba ja Ciebie kocham,
wiesz, chyba ja zatracam się,
ale w głębi smucę się i szlocham,
wewnątrz myśli zdradzam Cię...

W napięciu neuron za neuronem,
konam, bo nie wierzę już,
patrzę teraz w inną stronę,
nie mam chęci, ani próśb.

Wszystko to, co mi dałeś,
wszystko to, co obiecywałeś,
już nie jest takie ważne,
znikam jak kamfora, gasnę…

Czy moja wina? Tego nie wiem,
nie chcę dawać, ani brać,
poukładać muszę samą siebie,
by móc dalej żyć i trwać.

Czasem myślę więc dlaczego,
zaczynać coś tak bez namysłu,
nie pozostaje i tak nic z tego,
wieczny mrok i martwica zmysłów.

Co się stało z nami? Mów!
Niech to życie nam odpowie,
wystarczy bowiem kilka słów,
by rozjaśnić zamęt w mojej głowie.

Szept czyichś ust słyszę ciągle,
to było dobre, a to złe,
składam ręce i się modle,
spokoju już zaznać chce.

Nie będę już nic udawać,
więc chodź i zabij mnie,
chciałbyś tylko mnie zniewalać,
zrób to teraz, pospiesz się…

niedziela, 18 października 2015

SZAŁ NARCYZA

Chcecie wiedzieć co Zeus powiedział do Narcyza?
«Lepiej uważaj na siebie,
Twoja ociekająca powierzchownością kryza
nie podoba się w żadnym niebie!»

To tak jakby klucz nieznajomy,
pozbawiał jego umysł posłuszeństwa,
mieszał w nim zdrowe neurony,
doprowadzał superego do szaleństwa.

Wszędzie tam, gdzie postawił stopę,
Jego pobudki były płytkie i liche,
był głuchy na słowa Kefisosa i Liriope,
nic nie mogło uzdrowić jego psyche.

Nic nie docierało do niego,
bo Narcyz miał serce jak z wosku,
obojętnością obdarzyłby każdego,
nawet gdyby jego życie wisiało na włosku.

«Miłość jest złem, serce to ułuda,
to ckliwe herosów przypadłości,
moje ciało może sprawiać istne cuda,
nigdy żaden płomień w nim nie zagości».

Lecz…

kochały go nimfy w wodach i lasach,
a on odrzucił oradę o imieniu Echo,
pozbawił życia młodego Amejniasa,
bo na myśli miał tylko jedno:


«Aby dopełniła się rozpusta,
powiedzcie duchom w niebie,
że celebruję wszystkie lustra,
bo obchodzę tylko siebie!».

Nemezis gniewna, córa Nyksu,
sprawiedliwości i zemsty bogini,
rzuciła czar na wody Styksu,
by Narcyz zapłacił za swe winy.

Rzeka dla niego stała się udręką,
emocje przelał na swe oblicze,
nigdy nie mógł dosięgnąć go ręką
i tak zgasło jego życie buntownicze.

Od tego czasu działo się źle,
nieodwzajemnione były jego zaloty,
nad brzegiem spędzał całe noce i dnie,
zakochany w sobie, umarł z tęsknoty…

czwartek, 25 czerwca 2015

SŁODKA KOŁYSANKA

Śpij kochanie, zaśnijże mi...
niech się ma twarz Tobie śni,

niech obeschną lśniące łezki
z zapłakanych oczu Twych,
niechaj z oczu Twych niebieskich
moja dłoń we śnie otrze łzy.

Śpij kochanie, zaśnijże mi...
niech sen słodko płynie Ci,

niech do Ciebie we śnie mruga
gwiazdek stubarwnych rój,
niech to będzie ich zasługa,
że na nie także patrzy chłopiec Twój.

piątek, 19 czerwca 2015

Ja, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich i SYLABA

Dziś krótko i na temat! Oficjalnie zostałem zapisany do Koła Młodych Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz do Grupy Literackiej SYLABA. Podziękowania dla profesora Bogusława Żurakowskiego, opiekuna i promotora Koła Młodych Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i dla poetki krakowskiej Elżbiety Zechenter-Spławińskiej (życzliwa i jednocześnie wymagająca).


czwartek, 18 czerwca 2015

BŁYSK POLITURY DĘBOWYCH DESEK

/mojej matce Elżbiecie z okazji imienin, z wyrazami miłości, 18.06.2015 r./

wiem, że Twój własny portret
o nazwie – przedświt epilogu,
wydrążony zostanie ścieżkami – starość,
niczym koryta wyschniętych, wysłużonych rzek
na mapie opatrzonej co raz to nową legendą –
…20, 30…50, 60…i dalej

dalej?
ile? ile jeszcze?
któż odpowie?
któż zna topografię żywota…
Emmanuelu?
Emmanuelu, zaklinam Cię!
uchyl arkana exitus letalis[1]

wiem, że będę trwał do końca
jak cień – descendent [2] Twego pokolenia,
w poszanowaniu Twej sędziwości,
owoc Twojego świadomego wyboru –
niech się stanie cud życia,
ja, filiacja[3] Twa doskonała!

i nagle, bez zapowiedzi…

wiem, że zatrwoży mnie
błysk politury dębowych desek,
mimika będzie powstrzymywać mnie mimowolnie
od nałożenia makijażu – łzy bólu,
w drodze, wśród lamentującego korowodu –
na nas też przyjdzie pora…

powtarzać będę nieodrodne libretto – dlaczego?
rozbijające się o klif mego frasunku…
i wierzyć usilnie, że Ty,
zaklęta jedynie jesteś w letargu –
oczekiwanie
z obliczem idyllicznym –
ufam

cóż mi będzie po anielskich orszakach,
po duszącej, ciężkawej woni dymu
uświęconych kadzideł,
rozpływającego się w powietrzu
niczym alegoria ludzkiego losu…
dyfuzja tajemnych składników – życie, śmierć

smagać Cię będą promienie słońca niewinne,
niejako reflektory, krzyczące mocnymi strugami –
patrzcie! główna wedeta [4] dramatu!
nawet wtenczas kiedy wścibski deszcz
także postanowi przygodnie zanieść się płaczem,
usilnie pragnąc ukryć cudze krople
i jakoby ściszyć zawodzenie rozpaczy?


wiem, że będzie mi odtąd brakować
Twych instrukcji do obsługi życia –
zatrzymaj się, przemyśl, ja radzę!
klucz przestanie pasować do zamka?
z mechanizmem –
Ty – metoda, ja – wykonawca,
czasem zawadiaka, toporny uczeń…

wiem, że przerazi mnie
brak Twej powszedniej obecności,
która stanie się jeno stertą
wyblakłych fotografii, negatywów reminiscencji,
odbitych nieraz gdzieś w natłoku myśli…
proces przywodzenia –
uosobienie twarzy stop.
włosów stop. uśmiechu stop.
głosu stop.
wciąż pamiętam stop.

i czas, wyrozumiały jegomość Chronos
zabliźni ranę, drzazgę
bez ustanku wbitą w kier w mych piersiach
na wieczność mej doczesności,
ukoi zamyślenie ponure, somatyczną zadumę
i łkanie, kwilenie bezbronne –
wróć, nie zostawiaj!

i tylko słyszę…

cyk, cyk, cyk…
wskazówki bezlitosnego zegara
z tarczą prozaicznej teraźniejszości,
z bezwzględnymi ślepiami cyfr –
życie – sekundnik,
kiedy odejdziesz? – mała wskazówka,
a kiedy powrócisz? – duża wskazówka

cyk, cyk, cyk…
nieubłaganie przemija!

cyk, cyk, cyk…
będę pamiętał!

cyk, cyk, cyk…
nie zatrzyma go żadna dusza!

cyk, cyk, cyk…
będę czekał…

mamo





[1] śmierć 
[2] krewny w linii zstępnej, np. syn wzajemny 
[3] stosunek dwóch osób lub rzeczy, z których jedna pochodzi od drugiej
[4] daw. sławna aktorka

piątek, 12 czerwca 2015

ZAPOMNIANY

/poetom/

Mówią - tak pięknie piszesz

o miłości,
szepczą - tak tragicznie
o cierpieniu,


a wtem w myślach

armia - wątpliwości
i kordon żołnierzyków nuci
«czyż aby nie zgaśniesz...
w zapomnieniu?»

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Nagranie z wieczoru autorskiego Ewy Lipskiej

Preisner Productions udostępnił całość nagrania z wieczoru autorskiego Ewy Lipskiej "Czytnik linii papilarnych", który odbył się 2 czerwca, a w którym jak już pisałem, wziąłem udział. Umieszczam go poniżej. Wiersze naładowane alegorezami, które zmuszają do myślenia, śpiewy anielskie...

Zapraszam do obejrzenia!
Warto!


Narracja: Anna Polony, Dorota Segda, Jerzy Trela

Śpiew: Edyta Krzemień, Anna Szałapak, Zbigniew Preisner, chór studentów PWST w Krakowie

Skrzypce: Michał Półtorak, Monika Chrzanowska
Altówka: Janusz Chrzanowski
Wiolonczela: Adam Klocek
Fortepian: Konrad Mastyło

Muzyka: Zbigniew Preisner

Realizacja wideo: Bartłomiej Kaleta


sobota, 6 czerwca 2015

Mój tomik poezji


Oto nowina! Idąc za sugestiami pewnej Natalii i pewnego Rafała oraz prośbami znajomych o wersję drukowaną, w końcu dokonałem to, co widać na zdjęciu powyżej. Niestety na razie nie stać mnie na wydanie tomiku poezji, chyba, że znajdzie się jakiś konkretny sponsor, to proszę o kontakt ;)  Pytając w wydawnictwach, cena wydania jest nie raz powalająca, pomijając już umowę i różne towarzyszące temu rzeczy. Wszystko też jest zależne od ilości stron i kilku innych kwestii. Generalnie, często zaświecały mi się oczy, a nawet chyba znalazłem siwego włosa…W każdym razie w tym moim, amatorskim wydaniu, starałem się być jak najbardziej profesjonalny (jest nawet karta redakcyjna)! Do odpowiedniego i nareszcie realnego skompletowania tego zbioru, zmotywował mnie finalnie konkurs w którym startuję. Wobec czego, obok pracy związanej z konkursem, powstawał zbiór moich wierszy, nareszcie w wersji drukowanej! Układanie, opracowanie techniczne, łamanie, adiustacja itp., to efekt ponad miesięcznej, samodzielnej pracy. Z racji tego, że jestem perfekcjonistą, zajęło mi to taki, a nie inny okres czasu…Mam nadzieję, że drukarnie posiadające fachowy sprzęt, programy oraz biegłość w tym, czym się zajmują, nie męczą się tak, jak w moim przypadku. Tomik zatytułowałem „Światło między mrokiem”. Składa się z trzech części: Światło, Między, Mrok (plus Epilog, Prolog, Dodatek), a które tak na dobrą sprawę mogły by być całkiem osobnymi woluminami (ale jak całość, to całość). Okładka, to grafika mojej kanadyjskiej znajomej, która użyczyła mi jej w wiadomym celu i posiada do niej pełnię praw autorskich. Na marginesie dodam, że niełatwo było odnaleźć adekwatną „ilustrację”, która była by swoistą alegorią całości zbioru. Jednak udało się! Tomik, na 170 stronach w formacie A5, zawiera wyselekcjonowane przeze mnie 70 utworów, z ponad 100, które powstały w latach 2013-2014 i z początkiem 2015 r. Całość została oprawiona. Mam tą świadomość, że są tutaj wiersze lepsze i te słabsze, ale prawie każdy jest „o czymś prawdziwym". Muszę zaznaczyć, że ja piszę gdy coś zaczyna mi się kłębić w głowie, gdy coś usłyszę, zaobserwuję i muszę przelać to na papier (nawet np. jadąc tramwajem zapisuję) – bynajmniej nie tworzę na zamówienie, nie zdarzyło się! Mój warsztat dokształcam nieustannie, pomimo, że nie jestem zwolennikiem kurczowego trzymania się zasad poetyki, metodologii etc. Zbiór ogólnie zadedykowałem przyjaciołom, z tym, że na jego kartach, są również dedykacje imienne...Wiersze z tego tomu i nie tylko systematycznie publikuje na tym blogu.

środa, 3 czerwca 2015

Wyjątkowy wieczór z Ewą Lipską w krakowskiej PWST...

...ten anielski głos...ciarki na ciele od pierwszej usłyszanej nuty...po lewo siedzą: Dorota Segda, Jerzy Trela, Anna Polony...pełna widownia...

...jeden z wierszy w wersji śpiewanej...

...niestety słabo widoczni od prawej: Ewa Lipska, Zbigniew Preisner, chór studentów I roku PWST, Dorota Segda, Jerzy Trela, Anna Polony...

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Ewa Lipska o swoich książkach...


/Sztuka czytania/

Promocja najnowszego tomiku poezji Ewy Lipskiej



Już jutro, 2 czerwca, będziemy świętować wydanie najnowszego tomiku poezji Ewy Lipskiej zatytułowanego "Czytnik linii papilarnych". Zabrzmi muzyka w wykonaniu Zbigniewa Preisnera i Przyjaciół, a wiersze z tomu czytać będą Anna Polony, Dorota Segda i Jerzy Trela.

Początek imprezy o 19:00, Teatr PWST, Kraków.

Wstęp wolny.

ZAPRASZAM!

piątek, 29 maja 2015

Przeczytaj moje poezje ;)


In English:

"I would be happy to hear critical comments on these poems that I fine-tuned to perfection over the last 5 years sitting alone in a forest bunker...Come on, just tell me what you think..."

czwartek, 28 maja 2015

Konkurs na debiut poetycki 2015

Po miesiącu żmudnej i mozolnej pracy, czyli dopasowywaniu, kompletowaniu według mnie najlepszych utworów oraz małej adiustacji, wysłałem w poniedziałek swoje prace na krakowski konkurs poetycki im. Anny Świrszczyńskiej "Książkowy debiut poetycki 2015". Tematyka prac była dowolna. Zobaczymy co z tego wyniknie ;) Pozostało mi jedynie pokornie czekać ;)

Sytuacja na poczcie. Urzędniczka ważąc paczkę:
- Oooo, widzę, że z pana to jest chyba jakiś poeta?
- Nie praszę panią, ja poetą nie jestem, ja poetą bywam...

wtorek, 26 maja 2015

NADZIEJA

/mojej matce Elżbiecie/

Jestem Twoim powietrzem,
mgłą otaczającą ciało,
gwiazdą chylącą się do lotu,
metodą doskonałą,

osładzam słone usta,
reguluję ostrość wzroku,
napędzam Twoje myśli,
jak anioł stoję z boku,

wypełniam każdą pustkę,
piszę scenariusz życia,
doglądam każdej rany,
jak żywy czek bez pokrycia,

nigdy Cię nie opuszczam,
nie ustaję ani na chwilę,
jestem jak pracujące serce,
jak ludzkie perpetuum mobile.

ogarniam nieporządek umysłu,
oczyszczam z bólu słowa,
jestem Twoją podporą,
zawsze zwarta i gotowa,

jestem Twoim oddechem,
talizmanem na złe moce,
składam siebie w ofierze,
jak cień za Tobą kroczę,

zawsze nie zmęczona niczym,
wytrwała, silna, dzielna,
jestem Twoją ostoją,
jak łaska miłosierna,

nikt nas nie rozdzieli,
to prawo jest jak dusza bratnia,
nazywam się nadzieja,
to ja umieram ostatnia…