wtorek, 27 października 2015

NAPIĘCIE SERCA

Wiesz, chyba ja Ciebie kocham,
wiesz, chyba ja zatracam się,
ale w głębi smucę się i szlocham,
wewnątrz myśli zdradzam Cię...

W napięciu neuron za neuronem,
konam, bo nie wierzę już,
patrzę teraz w inną stronę,
nie mam chęci, ani próśb.

Wszystko to, co mi dałeś,
wszystko to, co obiecywałeś,
już nie jest takie ważne,
znikam jak kamfora, gasnę…

Czy moja wina? Tego nie wiem,
nie chcę dawać, ani brać,
poukładać muszę samą siebie,
by móc dalej żyć i trwać.

Czasem myślę więc dlaczego,
zaczynać coś tak bez namysłu,
nie pozostaje i tak nic z tego,
wieczny mrok i martwica zmysłów.

Co się stało z nami? Mów!
Niech to życie nam odpowie,
wystarczy bowiem kilka słów,
by rozjaśnić zamęt w mojej głowie.

Szept czyichś ust słyszę ciągle,
to było dobre, a to złe,
składam ręce i się modle,
spokoju już zaznać chce.

Nie będę już nic udawać,
więc chodź i zabij mnie,
chciałbyś tylko mnie zniewalać,
zrób to teraz, pospiesz się…

niedziela, 18 października 2015

SZAŁ NARCYZA

Chcecie wiedzieć co Zeus powiedział do Narcyza?
«Lepiej uważaj na siebie,
Twoja ociekająca powierzchownością kryza
nie podoba się w żadnym niebie!»

To tak jakby klucz nieznajomy,
pozbawiał jego umysł posłuszeństwa,
mieszał w nim zdrowe neurony,
doprowadzał superego do szaleństwa.

Wszędzie tam, gdzie postawił stopę,
Jego pobudki były płytkie i liche,
był głuchy na słowa Kefisosa i Liriope,
nic nie mogło uzdrowić jego psyche.

Nic nie docierało do niego,
bo Narcyz miał serce jak z wosku,
obojętnością obdarzyłby każdego,
nawet gdyby jego życie wisiało na włosku.

«Miłość jest złem, serce to ułuda,
to ckliwe herosów przypadłości,
moje ciało może sprawiać istne cuda,
nigdy żaden płomień w nim nie zagości».

Lecz…

kochały go nimfy w wodach i lasach,
a on odrzucił oradę o imieniu Echo,
pozbawił życia młodego Amejniasa,
bo na myśli miał tylko jedno:


«Aby dopełniła się rozpusta,
powiedzcie duchom w niebie,
że celebruję wszystkie lustra,
bo obchodzę tylko siebie!».

Nemezis gniewna, córa Nyksu,
sprawiedliwości i zemsty bogini,
rzuciła czar na wody Styksu,
by Narcyz zapłacił za swe winy.

Rzeka dla niego stała się udręką,
emocje przelał na swe oblicze,
nigdy nie mógł dosięgnąć go ręką
i tak zgasło jego życie buntownicze.

Od tego czasu działo się źle,
nieodwzajemnione były jego zaloty,
nad brzegiem spędzał całe noce i dnie,
zakochany w sobie, umarł z tęsknoty…