czwartek, 26 listopada 2015

MENUET VERSAILLES

Wszyscy stoją już na sali napięci w wyproście,
są lubiani i niechciani, każdy jest tu gościem.

Jeden znak królewskim palcem daje przyzwolenie,
jakby wszelka żywa dusza dostała natchnienie.

Rusza tabun par do przodu, niczym ślepe gęsi,
sztywne kroki marionetki wyjmują z pamięci.

Fruną pióra na parkiety, oni suną płynnie,
pudrowane głów fryzury burzą się niewinnie.

Nie ma trosk, ni głodu, żalów, żywot jak w Edenie,
a za oknem? cóż za oknem! nędza, upodlenie…

Jedzmy, pijmy, gdy podano, zdrowie naszych pań!
jacy ludzie? dla nich breja! a dla nas champagne!

Tańczmy wszyscy, bawmy, śmiejmy, król znów dostał brawa,
jacy ludzie? cóż tam ludzie! niech żyje zabawa!

Kapie na nich złoto stropów, zgubny to już setny bal,
niech wiruje bezsensowny menuet Versailles!

A po salach szemrzą głosy, kukły są znudzone,
przytaczają historyjki skandalem słodzone.

Tutaj plotka jest dziś w cenie, jest jak pełny bukłak,
co sensacje wciąż wylewa w krasomówczych sztukach.

Jedna pani z drugą panią tej trzeciej opowie,
że ta czwarta razem z piątą, są we dworskiej zmowie.

Tańczą dalej, a na przodzie Madame Déficit,
ją tu także nie omija złych pomówień zgrzyt.

Że rozrzutna, hazardzistka, moc przyjęć wyprawia,
ale co tam! tu się żyje! dla królowej brawa!

Słychać chichot, dwórek, metres, spitych nieogładnie,
a pieniądze? cóż pieniądze! przecież nikt nie kradnie!

Kiedy skończy się ta uczta, tej hipnozy znoje,
mechanicznie się przeniosą na swoje pokoje.

Nieświadome, puste lalki ubrane z przepychem,
jutro znowu się napoją ludzkich krzywd kielichem.

Niech to nigdy się nie kończy, sznyt, ekstrawagancja,
dokąd tu grzejemy miejsca, a na zewnątrz Francja!

Więc odrzućmy liche sprawy gdzieś za mury, w dal,
roi est mort, vive le roi et menuet Vesailles!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz